Section 5.4. Dean Meets Meetup Blogs And Money

Dean spotyka Meetup, blogi i pieniądze

"Broadcast politics tells people they don't count," said Joe Trippi. As Howard Dean's campaign manager during the candidate's rise and fall, he wanted to change that.

„Telewizyjna polityka przekazuje ludziom, że się nie liczą” powiedział raz Joe Tipp. Jako szef kampanii Howarda Deana w czasie jego wzlotów i upadków, chciał to zmienić.

Trippi's qualifications were unique. He was a self-professed techno-junkie who attended San Jose State University in the heart of Silicon Valley and had developed close ties to the tech industry. He'd also been a long-time heavyweight political operative, having worked many local, state, and national political campaigns. (I first encountered him in Iowa in 1988 when I was covering U.S. Rep. Richard Gephardt's first presidential contest. He was Gephardt's deputy campaign manager.)

Kwalifikacje Tippiego były unikalne. Sam odkrył i zafascynował się technologią, uczęszczał do San Jose State University w sercu Doliny Krzemowej i wyrobił sobie świetne kontakty w branży. Był także wysokiej klasy sztabowcem i działaczem, z wieloletnim doświadczeniem w prowadzeniu kampanii politycznych na poziomie lokalnym, stanowym i krajowym. (Pierwszy raz spotkałem Tippiego w 1998 gdy jako dziennikarz zajmowałem się pierwszym wyścigiem Richarda Gephardta o nominację prezydencką Partii Demokratycznej. Tippi był zastępcą szefa tej kampanii.)

In the latter half of the 1990s, Trippi worked both as a political and marketing consultant, the latter role mostly with technology companies. Trippi, McMahon & Squier, a consulting firm, had handled Dean's Vermont gubernatorial races, and as much by coincidence as anything else it fell to Trippi to manage what just about everyone understood as the longest of long shot runs for the presidency.

W drugiej połowie lat 90tych, Tippi zajmował się zaróno konsultingiem politycznym jak i marketingowym, tym ostatnim głównie dla firm branży technologicznej. Trippi uczestniczył, podobnie jak firma konsultingowa McMahon & Squier w obsłudze kampanii Deana na gubernatora stanu Vermont. Tylko przypadkiem to Trippi miał zarządzać kampanią prezdyencką, którą wszyscy uważali za mającą najmniejsze ze wszystkich prawdopodobieństwo sukcesu.

Trippi had been online for years, and lately he'd become a fan—and frequent denizen—of chat rooms, forums, and other online conversations. He'd also started reading political weblogs and was intrigued by their authors' knowledge and fervor.

Trippi używał Internetu od lat, od niedawna stał się też wielkim fanem – i uczestnikiem – chatów, for dyskusyjnych i innych konwersacji internetowych. Zaczął też czytać blogi polityczne i zaintrygowała go pasja i wiedza piszących je osób.

Dean's rise to such a prominent national role was unlikely, and it stemmed initially from his politics, not the Net. He struck a powerful chord with several activist groups, including those who opposed the Bush administration's Iraq war policy and others who'd concluded that the Democratic establishment was little more than a watered-down version of the Republican Party. Dean more than compensated for his somewhat awkward campaigning style by offering a choice for, as he put it in a phrase borrowed from the late Minnesota Democratic senator Paul Wellstone, the "Democratic wing of the Democratic Party."

Fakt, że Dean stał się tak ważną postacią na krajowej scenie politycznej, był trudny do przewidzenia. Ten sukces miał swój początek w sferze polityki, nie zaś Internetu. Jego osoba połączyła różne grupy aktywistów, włączając w to ludzi którzy sprzeciwiali się irackiej polityce Busha lub tych którzy uważali, że Partia Demokratyczna to tylko zmiękczona wersja Partii Republikańskiej. Dean dawał możliwość wyboru tego co określił cytując senatora z Minnesoty Paula Wellestone’a czyli „demokratycznego skrzydła Partii Demokratycznej”, rekompensując tym samym pewną niezgrabność własnej kampanii.

The candidate's initially lonely stance against the war brought him condemnation from the right and disdain from many in his own party. But it galvanized activists who despaired that they were being ignored by the government and even their own party's leaders. And for the first time, they had easy-to-use ways of finding each other and reaching out to others.

Początkowe osamotnienie kandydata w oporze przeciwko wojnie w Iraku ściągnęło nań potępienie z prawej strony i lekceważenie we własnej partii. Ale zelektryzowało ludzi, którzy rozpaczali gdyż byli ignorowani nie tylko przez rząd, ale także przez liderów własnej partii. I po raz pierwszy istniała możliwość łatwego odnalezienia się oraz dotarcia do innych wyborców.

One way was Meetup[124], a web site that helped people organize physical-world meetings. Scott Heiferman, Meetup's founder, had never expected politics to be one of the service's markets. He'd envisioned it as a way for people to gather to discuss things like knitting, medical issues, or other topics through which connecting in the real world would improve on the online experience. But like so many other things in our new world, people out at the edges of the network had their own ideas and acted on them. The Dean Meetups started small but grew quickly, in part with the help of pro-Dean bloggers who'd let people know about local meetings.

Jedną z tych możliwości był Meetup[124], strona ułatwiająca organizację spotkań ludzi w rzeczywistym świecie. Scott Heiffman, założyciel Meetup, nigdy nie przewidywał że polityka stanie się jednym obszarów działalności serwisu. Chciał by była to metoda gromadzenia się ludzi zainteresowanych szydełkowaniem, sprawami zdrowotnymi czy innymi tematami w przypadku których spotkania w realnym świecie wspomagałby komunikację internetową. Ale jak to często bywa w naszym nowym świecie, ludzie na krawędziach sieci mieli własne idee i działali pod ich wpływem. Pierwsze spotkania Deana [Dean Meetups] nie cieszyły się wielką popularnością, ale to szybko się zmieniło, częściowo dzięki wspierającym Deana bloggerom którzy informowali na swoich stronach o lokalnych wiecach.

Trippi and his boss had been watching it all with some fascination, but they weren't sure where the action would lead. Sure, it would be great if more bloggers would lend their support and more Meetups would help generate excitement. But they didn't fully grasp how quickly the grassroots were shooting skyward. A turning point came on March 15, 2003, when Dean supporters in New York City used Meetup to absolutely flood what the campaign had expected to be a routine, relatively small rally. By several accounts, Dean truly got the power of the Net that day. [125]

Trippi i jego szef obserwowali sytuację z pewną dozą fascynacji, ale nie byli pewni dalszego kierunku jej rozwoju. To jasne, że byłoby świetnie gdyby więcej bloggerów wsparło kampanię a więcej Meetupów na pewno przyczyniłoby się do wzrostu zainteresowania Deanem. Szybkość z jaką rosła siła działalności oddolnej nie była jeszcze w pełni doceniona. Punktem zwrotnym stał się 15 Marca 2003 roku. Przewidywany rutynowy, stosunkowo mały wiec w Nowym Yorku zalała masa ludzi, właśnie dzięki Meetupowi. Według wielu relacji z tego wydarzenia Dean tego dnia dostał do ręki potęgę Internetu[125].

The Dean rise could not have happened without three independent factors, which became mutually reinforcing and fueled the grassroots fervor.

Wzrost znaczenia Deana nie miałby miejsca, gdyby nie trzy niezależne czynniki, które wzajemnie się wzmacniały i napędzały gorączkę działalności oddolnej.

The first was a candidate who energized people. Second, the Net had become mature enough, with sufficient presence in people's homes and workplaces, for it to be a tool people readily used. Maybe most important, Trippi said, was „understanding how not to kill it”, meaning the effectiveness of grassroots activists, and knowing not to impose—at least not at first—the traditional command and control system on which campaigns have operated for so long.

Pierwszy czynnik to kandydat który ożywił wyborców. Drugi, to wystarczająca dojrzałość Sieci, która stała się na tyle obecna w domach i zakładach pracy by ludzie zaczęli używać jej codziennie. Być może najważniejsze było jednak to, powiedział Tippi, że „zrozumieliśmy jak nie zabić tego” czyli efektywności aktywności oddolnej oraz fakt, że - przynajmniej na początku – tradycyjny, centralny system zarządzania który kampanie wykorzystywały od tak dawna nie był narzucany.

There was still a traditional campaign hierarchy at the center of Dean's national headquarters in Burlington. But the profound insight in the campaign's Net-working—which raised huge risks along with the opportunity—was trusting people out at the edges to almost literally become the campaign, too. "What's going on in Austin?" Trippi asked rhetorically in midsummer. "We don't have a clue. We're just assisting."

Ta tradycyjna hierarchia nadal istniała w centrum kwatery głównej Deana w Burlington. Ale najbardziej wnikliwe, choć niepozbawione ryzyka, w strategii internetowej Deana było zaufanie ludziom na krawędziach sieci, by niemal dosłownie stali się kampanią. W połowie lata Tripii zapytał retorycznie „Co się dzieje w Austin?”. „Nie wiemy, my tylko pomagamy”.

Trippi assembled a smart, dedicated staff for the online operations. It included webmaster Nicco Mele, who'd been working on technology for several progressive groups in Washington. Karl Frisch moved from California after rejuvenating the state Democratic Party's once lifeless web site. Zephyr Teachout, a lawyer and activist with deep Vermont roots, started as a field director and had to learn basic hypertext markup language when she moved to the Internet outreach job, and quickly grew comfortable talking with computer programmers about system requirements.

Tippi zebrał sprawny zespół oddanych sprawie ludzi zajmujących się sferą internetową kampanii. Jedną z tych osób był webmaster Nicco Mele, który zajmował się obsługą techniczną wielu progresywnych grup w Waszyngtonie. Karl Fisch przeniósł się z Kalifornii po tym, jak ożywił niegdyś martwą stronę WWW tamtejszej gałęzi Partii Demokratycznej. Zephyr Teachout, prawnik i działaczka z silnymi korzeniami lokalnymi(%PRZYPIS: w stanie Vermont, gdzie mieściła się siedziba kampanii Deana – przyp. tłumacza%), zaczynała jako dyrektor rejonowy, i musiała nauczyć się podstaw języka HTML zanim rozpoczęła działalność w zakresie komunikacji zewnętrznej. Szybko zaczęła dobrze się czuć rozmawiając z programistami o wymaganiach systemowych.

Early in 2003, Mathew Gross, an environmental studies graduate and author in Utah, was contributing to a popular pro-Democratic (and largely pro-Dean) blog called MyDD.com, when he decided he wanted to blog for the campaign itself. He made his way to Vermont and talked his way into Trippi's office where he stammered about his goals. Gross was on the verge of being dismissed when he told Trippi he'd been writing for MyDD. "You're hired," Trippi shot back. "Go get your stuff and get back here."

Na początku 2003 roku, Mathew Gross, pisarz i absolwent studiów ochrony środowisk w Utah, współautor popularnego pro-Demokratycznego (i w większości wspierającego Deana) bloga MyDD.com, uznał że chciałby tworzyć dziennik samej kampanii Deana. Pojechał do kwatery głównej i był na tyle przekonywujący żeby dostać się do biura Trippiego, gdzie zaczął nerwowo wyjaśniać swoje cele. Gross był na krawędzi wyrzucenia, gdy powiedział Trippiemu że pisał dla MyDD „Jesteś przyjęty” odpowiedział Trippi „Wróć tylko po swoje rzeczy do Utah”.

Gross' campaign blog became a template for others to follow. [126] It was nervy and chock-full of useful information about the campaign as well as pleas for support. It linked to other pro-Dean blogs. One especially smart move was encouraging Dean supporters to post their own comments at the end of blog postings. Comments on blogs often attract trolls, people whose purpose is to disrupt an online forum, not make it better. Yet comments to the Dean blog, which were numbering more than 2,000 a day by early October, tended to stay civil and high-minded. A genuine community had formed, and people were watching out for each other. Was it, as critics later charged, an echo chamber? To an extent, yes, and that may have limited its reach. But the self-reinforcing forum helped create the campaign in the first place.

Blog kampanijny Grossa stał się wzorem dla innych[126]. Był pełen śmiałych wypowiedzi, istotnych informacji o kampanii jak również próśb o pomoc finansową i odnośników do innych wspierających Deana blogów. Jednym z najlepszych pomysłów było zachęcenie stronników Deana do pisania komentarzy pod notkami. Komentarze często przyciągają trolle, ludzi których celem jest niszczenie dyskusji, nie ulepszanie jej. Jednak wpisy na stronie Deana, 2000 dziennie na początku października 2003 były w większości uprzejme i wysokiej jakości. Wytworzyła się prawdziwa społeczność, w której ludzie kontrolowali się nawzajem. Czy jednak była to tylko zamknięta komnata w której słychać było tylko coraz głośniejsze echa, co później zarzucali krytycy? W pewnym sensie tak, i mogło to ograniczać wpływy tej wspólnoty. Ale to właśnie samo-wspierające się forum dyskusyjne pomogło stworzyć tę kampanię w pierwszej kolejności.

A more legitimate criticism of the Dean Internet effort was that it didn't seem to draw much in the way of policy assistance from the grassroots. Perhaps this was inevitable; after all, candidates are supposed to take stands, and voters then can make decisions about whom to support. But a true conversation between a candidate and his public would involve the candidate genuinely learning from the people. That process wasn't prominent in the Dean enterprise.

Bardziej uprawnioną krytykę kampanii Deana opierano na tym, że w jej trakcie nie bardzo czerpano z opinii politycznych aktywistów działających na samym dole. Być może było to nieuniknione : w końcu kandydaci mają zająć stanowiska w określonych sprawach, a wyborcy mogą później zadecydować kogo poprzeć. Jednak prawdziwa konwersacja miedzy liderem a jego zwolennikami polega na tym, że ten pierwszy rzeczywiście się od nich czegoś uczy. Ten proces nie był obecny w przedsięwzięciu Deana.

The Dean campaign blog also drew criticism for not reflecting Dean's own thoughts, except for the rare (and largely unrevealing) times when the candidate posted something. In fact, Dean would have been wise to do more blogging himself in order to make his thought process more transparent. But running for president is time-consuming, to put it mildly, and the blog reflected the campaign, which was far more open than most, by revealing the personalities of the people who became vital communicators with the activists and readers who wanted to understand the Dean phenomenon and take part in it.

Kampania Deana była także krytykowana za to, że nie odbijały się w niej własne przemyślenia samego Deana, poza rzadkimi ( w większości ujawniającymi bardzo wiele ) wypadkami, w których kandydat osobiście pisał coś na blogu. W rzeczywistości, Dean postąpiłby mądrzej pisząc dużo więcej, gdyż pomogłoby to uczynić jego proces myślowy bardziej przejrzystym. Ale kandydowanie to czynność, eufemistycznie rzec ujmując, bardzo czasochłonna, a blog był zwierciadłem kampanii, i tak bardziej otwartej niż inne. Stało się tak dzięki ujawnieniu tożsamości osób zajmujących się komunikacją z działaczami i dzięki czytelnikom którzy chcieli zrozumieć fenomen Deana i stać się jego częścią.

Trusting the outside campaigners included risks. As The Washington Post reported, the self-proclaimed "Dean Defense Forces" [127] urged supporters to send email to journalists whose coverage was deemed inaccurate or otherwise unworthy. (Reporters who have covered companies with cult followings—people who post incessantly in online discussion forums—know the routine. Someone will post a comment "suggesting" that everyone send an email to the reporter who's insufficiently worshipful of the company in question.) It's one thing to be told of a mistake, but another to be harangued by followers of a cause, however well-meaning, who end up harming their own movement. A Texas supporter, meanwhile, sent what was widely regarded as an email spam. He was soundly attacked even by his own fellow Dean-folk and promptly issued an abject apology. [128]

Ufanie aktywistom z zewnątrz nie było pozbawione ryzyka. Jak donosił Washington Post, samozwańcze „Siły Obronne Deana”[127] zachęcały jego zwolenników do wysyłania email dziennikarzom, których teksty uznawano za niedokładne albo z innych względów bezwartościowe. (Dziennikarze zajmujący się firmami które mają rzesze fanatycznych wyznawców – ludzi którzy dużą część swojego życia spędzają na forach dyskusyjnych – znają to zjawisko. Wystarczy, że ktoś napisze posta „sugerującego” żeby wszyscy wysyłali emaile do reportera który nie wykazywał odpowiedniego uwielbienia dla firmy będącej obiektem kultu). Czymś innym jest bycie powiadomionym o błędzie, a czymś zupełnie innym – bycie prześladowanym przez fanatyków sprawy, którzy chociaż mają dobre intencje, to w rezultacie wyrządzają jej więcej szkody niż pożytku. Tymczasem jeden ze stronników Deana w Teksasie wysłał pewnego razu to co powszechnie uznano za spam. Mocno zaatakowali go za to nawet jego koledzy i ów człowiek szybko wystosował pełne uniżenia przeprosiny[128].


Poprzednia strona <--> Następna strona

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-NonCommercial-ShareAlike 3.0 License